Feeds:
Wpisy
Komentarze

Posts Tagged ‘rów’


Impulsem do napisania tego posta było to, iż drogi Bartek założył bloga. No i bardzo dobrze, chłopcze.
U mnie jest okej, ostatnio mam nawet jakoś bardziej dobry humor niż zwykle.
W szkole spoko, wpadły dwie piąteczki z gramatyki! Szkoda, że czwórka z angielskiego, ale i tak jest łokej.

Miałem dzisiaj jakiś epicki sen, w którym brał udział Natan, a także Aga z Magdą.
Wpierw wprowadzenie. Sny z Natanem oczywiście zawsze kojarzą się wszystkim z pamiętnym śnie o rowie, kiedy to mój drogi przyjaciel leżał ze mną w jakiejś dziurze, gdzie wpadliśmy zagonieni przez psychopatycznego mordercę. Było to gdzieś tak w październiku. Aga pojawiała się już w moich snach w jakiśtam różnych drugoplanowych rolach, natomiast jak chodzi o Magdę to to jest jej debiut.
Generalnie sen rozgrywał się na ulicy św. Gertrudy, a raczej w miejscu, gdzie zwykle ona jest. W tamtym świecie jednak wyglądała ona inaczej, była szersza i prowadziła w stronę Innego Rynku (kocham takie zmyślone lokacje ❤ ). Znajdował się na niej przystanek tramwajowy i kiosk. Znaczy między innymi, bo było tam od groma innych rzeczy. Wszedłem z Natanem do tego sklepu, gdzie okazało się, że puszka Pepsi kosztuje trzy złote, i wogóle wszystko! Masakra jakaś. Ale on ją kupił i wyszedł, a ja miałem zbyt mało drobnych, więc również wyszedłem. Ale nikogo już nie było, więc zdegustowany postanowiłem wrócić do domu. Wtedy jednak zauważyłem Agę i Magdę wychodzące z butiku.

Vansy za trzy złote?

Magda (w realu)

A finalnie… nie no, końca nie pamiętam. Ale wstałem w sumie koło dziesiątej. Wykąpałem się, wysuszyłem włosy…. grr… nienawidzę suszyć włosów! Następnie zapakowałem odpowiednie słodycze do szkoły (w tym armię cukierków owocowych) i wyszedłem.

Wpierw angielski. Cztery z testu, ujdzie nawet. Potem gadanie o przyszłości i zjadanie ze Staszkiem kolejnych owocowych cukierków. Oczywiście podkradał mi je w sposób dyskretny: sięgał do mojej kieszeni w spodniach, która była po przeciwnej stronie niż on, grzebał pół godziny i dopiero zjadał. Ostatniego przedzieliliśmy na pół. Na obiedzie były placki ziemniaczane i kefir – nawet smaczne.
Potem matmatik, siedzieliśmy z Natanem w innym miejscu niż zwykle. Zacząłem bawić się kaloryferem, co spotkało się z dezaprobatą pani. Ale pani jest bardzo spoko, najbardziej spoko z nauczycieli, także spoko.
Następnie polisz, przedstawiłem śmiałą teorię, iż ludzie wolą książki o źle, gdyż w każdym drzemie pierwotny wewnętrzny sadyzm . Potem religia, pani mi kazała usiąść z PiotrCz, a chciałem sobie siedzieć jak zwykle :< Była praca w grupach i żucie gumy. Stasiu musiał wypluwać trzykrotnie.
Then historia i oglądanie Królowej Jednej Nocy i innych skarbów ogrodu botanicznego, na koniec Deutsch i głupia kartkówka z rozdzielnie złożonych i zadanie domowe, bo pani obawia się, że brak zadania na ferie nas zdemoralizuje. Do tego dialogi z Rębi i Karą.

No i na koniec takie tam pożegnania przed feriami i powrót z Filipem, Ismailą i Antkiem, zahaczając o Lewiatana oczywiście 😉

Po powrocie do domu zjadłem kilka czekoladek z sokiem cytrynowym (epickie coś), poprawiłem jakieś chrzanione tabelki na Wikipedii, pogadałem na fejsie i posłuchałem muzyki.

Jutro konkurs drużynowy w skokach narciarskich w Willingen o 16:00 na TVP, Żyła piąty dzisiaj w kwalifikacjach!
A wcześniej, o 12:30 bieg na 15 km w Nowym Mieście na TVP2!
Szykujcie się na notkę jutro 😉

A w niedzielę jak wszystko pójdzie okej, będzie epicki wyjazd ze Stasiem i Natanem. Nie będzie telewizora, nie będzie komputera. Bez cywilizacji. Więc nie mogę się doczekać, argh…. :3 :3

Cya!
Komentować!
Słuchać! 

Read Full Post »